Kolarstwo górskie (tzw. enduro) razem z dziećmi

„Hey, that’s racing”. Nowa odsłona zawodów enduro w Szklarskiej Porębie.

Przejmując miejscówkę na zawody od emtb.pl w Szklarskiej Porębie organizator Kellys Enduro MTB Series miał poprzeczkę wysoko postawioną, to fakt, bo zawody w Szklarskiej rok czy dwa lata temu pod względem tras wymiatały. Nowym gospodarzom chyba za bardzo zależało na tym, żeby trasy różniły się od tego, co już tam było wcześniej, i nieco przeholowali wytyczając niektóre odcinki specjalne. Zwłaszcza drugi.

Special section number two
Spora część tego OSu prowadziła przez bagno, w którym można było zgubić buty, a rower zapadał się po ośki. Przez dobrych 200 m (co najmmniej) nie dało się tam jechać. Ja spędziłam tam duuużo czasu, bynajmniej nie z tego powodu, że mi się podobało. Ten oes to dla mnie suma wszystkich gleb z całego życia (tyle gleb, ile tam, zaliczyłam chyba w całym swoim życiu dotychczas), w tym ze cztery OTB (over the bar, czyli lot nad kierownicą). Dwa razy tak, że leżąc widziałam swój rower spadający na mnie. No ale moje gleby, moja sprawa… Ciągła praca nad techniką jazdy to nie mit. A samo enduro MTB to nie jest jazda po wygładzonych trasach, ale jak na zawody on sight to ten drugi OS był killerem.

Pozostałe OESY
Niespodzianki w postaci ukrytych w trawie i mchu oślizgłych belek tudzież kamieni – to już nie raz było. OSy poprowadzone leśnymi drogami… Z umiarem są do przełknięcia, ale umiar warto zachować. Podjazd asfaltem na odcinku specjalnym – też już było, np. w zeszłym roku na zawodach na Rychlebach. Czyli w sumie nic nadzwyczajnego.

Organizacja
Bez zarzutu. Mimo małego opóźnienia na starcie później wszystko szło gładko. Kolejki do startu na odcinkach specjalnych błyskawicznie znikały, wszystko toczyło się płynnie. Bufet bez szaleństw, ale bardzo w porządku: ciastka, batony, banany, arbuzy, woda, izotonik. Posiłek regeneracyjny w namiocie pod egidą Bike Week imponujący, sporo rzeczy do wyboru, wliczając w to nawet naleśniki (kto jadł makaron ze szpinakiem, suszonymi pomidorami i oliwkami? Nooooo, niezłe to było).

„Królowa” podjazdu
Choć nagroda w postaci fajnych zjazdów jak dla mnie była niewspółmiernie mała w stosunku do włożonego wysiłku, to mimo wszystko jednak podobały mi się te zawody. Nie poszły mi najlepiej, fakt, ale tak bywa (byłam trzecia wśród dziewczyn, od końca, żadna nowość dla mnie, ale mogłam pojechać szybciej).
Z całych zawodów chyba najlepiej poradziłam sobie na dojazdówkach ;)
Cieszę się, że przeżyłam.

fbMB

This entry was published on 10 lipca 2017 at 18:16 and is filed under #enduro, #girlpower, Bez kategorii. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post.

1 thoughts on “„Hey, that’s racing”. Nowa odsłona zawodów enduro w Szklarskiej Porębie.

  1. Wyglądasz na naprawdę zadowoloną, więc nie pozostało mi nic innego, jak pogratulować i życzyć kolejnych sukcesów! :)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz