Kolarstwo górskie (tzw. enduro) razem z dziećmi

Lubawka #Trip

Pewnie sporo osób znalazłoby w swoim urządzeniu rejestrującym zapis jakiejś ciekawej wycieczki na rowerze. Udało mi się wydobyć od kolegi, z którym czasem jeździmy, zapis tripa do Lubawki, a że również brałam w nim udział, to chętnie się dzielę opisem, bo bardzo fajny to był trip.

Start z parkingu przed zakładem Lubatexu (producent bielizny pościelowej) w Lubawce, ul. Mickiewicza 17.
Następnie szlakiem niebieskim rowerowym trzeba dotrzeć do zielonego granicznego, który jest szlakiem pieszym. W miejscu, w którym szlak rowerowy łączy się z zielonym, warto na chwilę zboczyć z trasy i zjechać sobie stary OS zawodów MTB Trilogy. Należy mieć na uwadze fakt, że później trzeba będzie wrócić na zielony, co wiąże się z wypychem powrotnym. Dalej cały czas trasa prowadzi zielonym granicznym.

Po drodze jest kamioniołom Rožmitál (Lom Rožmitál), ale nie będzie on normalnie na widoku, trzeba się przedrzeć kawałek przez las, żeby znad kamieniołomu móc podziwiać widok na Kralovecký Špičák i okolicę.

Powrót na zielony graniczny, który doprowadzi nas do dość technicznego zjazdu po luźnych kamieniach, później trzeba przejechać przez strumyk i dalej podjazd ścieżką przez łąkę ze słupami energetycznymi. Miejscami jest to ścieżko-koleina.

Kolejna atrakcja to stromy mega wypych, następnie punkt widokowy Krausova Vyhlídka na grzbiecie Jańskiego Wierchu. Nieco niżej jest OS zawodów MTB Trilogy, no stromo, koleiny, luźne kamienie. OS kończy się w Okrzeszynie. Tu na chwilę trzeba opuścić zielony graniczny (bo w tym miejscu jest on nie utrzymywany i raczej nie uczęszczany, trzeba by było z maczetą się przebijać, tak nam powiedział jeden z mieszkańców Okrzeszyna) i podjechać kawałek asfaltem w stronę Uniemyśla i wbić na ścieżkę przez łąkę, to jakiś „koński” szlak (podjazdówka z Trilogy), trzeba się nim dostać z powrotem na zielony graniczny.

Oprócz pięknych widoków po drodze na zielonym granicznym będzie jeden soczysty zjazd, uwaga na loty przez kierę.
Zjazd to już pożegnanie z zielonym granicznym, czas udać się do Chełmska Śląskiego na posiłek regeneracyjny. My byliśmy w Restauracji/Pizzerii „Polna”, bo można płacić tam kartą, i okazało się, że pizzę mają tam naprawdę dobrą. Jedyny bankomat w rynku w Chełmsku Śląskim nie działa (chyba już od dłuższego czasu, wyglądał na porzucony).
Dalej trasa prowadzi szlakiem rowerowym niebieskim w kierunku miejscowości Błażejów, a stamtąd do Lubawki, przez rezerwat Kruczy Kamień. Z niebieskiego rowerowego warto zjechać na oznaczony czerwonym kolorem na Trailforksie singiel na Kruczej Skale. Ta końcówka jest bardzo trudna technicznie, ale miejsce przepiękne. I to już koniec, czyli Lubatex i parking.


Domy Tkaczy w Chełmsku Śląskim – 11 drewnianych domów o ciekawej architekturze, należących kiedyś do tkaczy czeskich, sprowadzonych przez cystersów w XVIII wieku.

Wyszło 46 kilometrów i ok. 1000 m przewyższeń.

Link do tracka

This entry was published on 20 sierpnia 2019 at 12:12 and is filed under #bikemiejscówka, #downhill, #enduro, #miejscówka, #mtb, #trip. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post.

Dodaj komentarz